Wiadomości

Uciekali przed raciborską drogówką, odpowiedzą za przestępstwo

Data publikacji 26.11.2018

W związku z nowelizacją przepisów i traktowaniem niezatrzymania się do policyjnej kontroli jako przestępstwo, dwóch mieszkańców powiatu raciborskiego w wieku 17 i 22-lat musi się liczyć się ze srogimi konsekwencjami ucieczki. Mężczyźni złamali prawo w niedzielne popołudnie, gdy kierując motocyklami nie zatrzymali się do kontroli drogowej. Dalszy los nieodpowiedzialnych kierowców leży w rękach sądu.

Od 1 czerwca 2017 roku niezatrzymanie się do kontroli stało się przestępstwem. Kierowca uciekający przed Policją musi liczyć się teraz z karą od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia. Na osoby łamiące nowe przepisy sądy będą też nakładać bezwzględny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres od roku do 15 lat. Do tej pory, niezatrzymanie się do policyjnej kontroli było wykroczeniem, za które groziła kara grzywny do 5 tys. złotych lub aresztu do 30 dni. 

 Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie około godziny 15:15 na ulicy Głównej  w Krzyżanowicach. Wówczas patrol raciborskiej drogówki w trakcie wykonywania obowiązków służbowych zauważył dwóch kierujących motocyklami, którzy to na widok radiowozu skręcili w boczną ulicę.  Zachowanie to wzbudziło podejrzenie funkcjonariuszy, którzy niezwłocznie udali się za kierującymi dając im sygnały by się zatrzymali, na które  nie reagowali. Ostatecznie policjanci przerwali ucieczkę jednego z kierowców w rejonie ulicy Moniuszki. Drugi motocyklista widząc zatrzymanie jego kompana zawrócił i pojawił się u mundurowych, tłumacząc  się, że nie widział sygnałów świetlnych i dźwiękowych wydawanych do zatrzymania się.  Piratami drogowymi okazali się być dwaj mieszkańcy powiatu raciborskiego  w wieku 17 i 22 lat. Tu wyjaśniła się też przyczyna ich ucieczki tj. brak uprawnień do kierowania 17-letniego kierowcy oraz brak dokumentów jego motocykla, natomiast 22-latek nie posiadał przy sobie prawa jazdy i nie miał zamontowanej tablicy rejestracyjnej.  Teraz o dalszym losie nieodpowiedzialnych motocyklistów zadecyduje sąd.

Powrót na górę strony